Był sobie król… Poczet królów wybieranych, część 2, JaMa, Kraków 2019

Mariusz Wollny (tekst) i Zuza Wollny (ilustracje)
BYŁ SOBIE KRÓL… POCZET KRÓLÓW WYBIERANYCH cz.2
Wydawnictwo JAMA Mariusz Wollny, Kraków 2019

Trzytomowy cykl popularnonaukowy Był sobie król… to dopiero drugie po słynnej trylogii
Pawła Jasienicy literackie opowiadanie o dziejach dawnej Polski. Wzorowane na dziele
Mistrza, ale skierowane do szerszego grona zainteresowanych historią ojczystą i dlatego
jeszcze więcej w nim ciekawostek. Są tu też legendy i szczypta humoru, a przede wszystkim – kapitalne ilustracje. To lektura dla każdego i na całe życie, do czytania i oglądania przez całą rodzinę.
W drugiej części ostatniego tomu cyklu dochodzimy do końca epoki królów elekcyjnych, a
zarazem do kresu istnienia dawnej Rzeczypospolitej. Koniec był wprawdzie żałosny, lecz po
drodze trafiło się jeszcze największe zwycięstwo polskiego oręża, ustanowienie pierwszej w
Europie konstytucji, a oprócz momentów tragicznych nie brakowało także komicznych, jak w życiu.
W niniejszym tomie poznamy sześciu nowych władców, czterech krajowców – „Piastów”
oraz dwóch cudzoziemców – Sasów. Tylko jeden z tej szóstki był postacią wybitną – Jan III
Sobieski, znakomity wódz, za którego sprawą nastąpił największy tryumf oręża polskiego –
wiktoria wiedeńska, czyli rozgromienie potęgi tureckiej zagrażającej światu
chrześcijańskiemu. Co nie znaczy, że pozostała piątka nie miała na koncie żadnych godnych
uwagi osiągnięć. Miała, tylko innego rodzaju i jakby mniejszego kalibru. Michał Korybut
Wiśniowiecki i August III Otyły bili rekordy obżarstwa – ten pierwszy potrafił na jednym
posiedzeniu pochłonąć 1000 pomarańczy (!), a umarł objadłszy się korniszonami, zaś ten
drugi codziennie spożywał obiad złożony z dwudziestu tłustych dań. August II Mocny lubił
popisywać się swoją siłą (łamał w rękach podkowy) i mocną głową (w pijackich pojedynkach
przegrywał jedynie z carem Piotrem I), Stanisław Leszczyński pobił wszystkie stare rekordy
Łokietka w dziedzinie ucieczek i unikania zamachów na swoje życie, a pseudonimami i
przebraniami, których w tym celu używał, dałoby się obdzielić co najmniej kilku tajnych
agentów. Z kolei jego imiennik Stanisław Poniatowski zdobył sobie wiele mówiący
przydomek „męża stu żon” oraz zasłużony tytuł „najbardziej zadłużonego króla Europy”.
Mało? Jeśli chcecie więcej, musicie przeczytać Był sobie król… Poczet królów wybieranych
część 2, do czego serdecznie zachęcamy.
Wydaniem ostatniej pozycji z cyklu Był sobie król… zakończyliśmy ogromne
przedsięwzięcie, którego z powodu olbrzymich kosztów nie były w stanie podjąć się wielkie
wydawnictwa. Nam się to udało dzięki pomocy niezawodnych czytelników, ponieważ
również ostatni tom, tak jak poprzednie trzy, w znacznym stopniu sfinansowali uczestnicy
kolejnej bardzo udanej internetowej akcji crowdfundingowej (świetnie zaplanowanej przez
Maćka Kowalskiego) prowadzonej na platformie wspieram.to. Jeszcze raz bardzo Wam
dziękujemy!
Dziękujemy także tradycyjnie mocno nas wspierającym hojnym sponsorom: firmie Dragon
Winch oraz Fundacji Wasowskich, niezawodnym partnerom: Miastu Kraków i Kraków-
UNESCO CITY OF LITERATURE oraz patronom medialnym: kraków.pl, {opętani
czytaniem} i Lubię Czytać.

Komentowanie wyłączone